Dziękuję,że tu jesteście. Jesteście najlepszą
motywacją
I mam nadzieje,że Till-która mnie swoją drogą szantażuje emocjonalnie( nie wolno tak kochanie!! XD) - mnie nie spali na stosie : ).
Zapraszam :
***
Zapraszam :
***
Zaufanie.
Rankiem
w domu Lamberta panował istny chaos. Ratliff biegał z kuchni do
sypialni i z powrotem robiąc śniadanie Adamowi. Gdy w końcu usiadł
spokojnie rzekł tylko: Idę na noc horrorów do Monte'go.
Prosił,żebym posiedział z nim, bo chce pogadać o czymś w cztery
oczy..
Czarnowłosy
pokiwał potakująco głową i upił łyk soku -No dobrze. Po upływie
godziny mężczyźni stali w drzwiach
-Wrócę jutro po południu, nie martw się -powiedział Tommy całując w policzek ukochanego -Monte mnie zamorduje jeśli spędzi jeszcze jeden wieczór w naszym towarzystwie gdy ciągle się przytulamy...Dla niego to zbyt słodkie -rzekł basista nakładając płaszcz.
-Wrócę jutro po południu, nie martw się -powiedział Tommy całując w policzek ukochanego -Monte mnie zamorduje jeśli spędzi jeszcze jeden wieczór w naszym towarzystwie gdy ciągle się przytulamy...Dla niego to zbyt słodkie -rzekł basista nakładając płaszcz.
-Może
daj mi się podwieźć? -zapytał Adam -Spałbym bezpieczniej
wiedząc,że dotarłeś na miejsce cały i zdrowy.
-Napiszę
Ci jak będę u niego pod domem. A spacer dobrze mi zrobi,jestem
zasiedziały -westchnął przeczesując dłonią włosy. -To ja
wychodzę -rzekł składając pocałunek na ustach wokalisty -Cześć
skarbie -rzucił po czym wyszedł. Adam uśmiechnął się do siebie
i usiadł na kanapę i przeciągnął się ospale. Nagle Jego telefon
zawibrował. Treść wiadomości brzmiała :”Hej panie
ładny,wpadłem pół godziny tremu do miasta,może jakieś piwko
wieczorem? W barze,u mnie ,albo u Ciebie? Odezwij się ;)” Nadawcą
był Brad Bell.
-W
sumie dlaczego nie... -szepnął sam do siebie odpisując na
wiadomość sprzed chwili.
* *
*
-A
potem z wielkim impetem wpadła na mnie i mówi „Oh, tu jest tak
gorąco, czy od Ciebie tak bucha?”. Mówię Ci ,Adam, gdybyś
wiedział jaki zmieszany wtedy byłem! -opowiadał mężczyzna z
uśmiechem na ustach i kolejną już tego wieczoru butelką piwa w
dłoni
-Mogę...
Mogę zadać Ci pytanie?-rzekł po chwili milczenia Lambert.
-Nie,nie
pamiętam czy się z nią przespałem,ale słowo daje,ze wyglądała
jak chłopak w wieku 20 lat
-Brad...-westchnął
patrząc na niego spode łba
-No
pewnie, żartuję. Co jest?
-Pamiętasz
nasz związek? -spytał przykładając szkło do drżących ust
-Oczywiście,ze
pamiętam.. Ta szczenięca miłość.. Byłeś jeszcze
słodkim,pucatym chłopcem... Teraz jesteś mężczyzną.. I to jakim
-rzekł kładąc mu dłoń na wewnętrznej stronie uda
-Nie,
Brad, jestem z Tommy'm...
-Gdzie
teraz jest Twój Tommy? U kumpla. Co z niego za partner. Woli spędzać
czas...ze znajomym...niż z Tobą -mówiąc kolejne słowa zmniejszał
dystans pomiędzy nimi- Tylko ten jeden raz.. Skok w przeszłość..Nie
brakuje Ci mnie?-szepnął wprost w Jego ucho,lekko gryząc Jego
płatek.
*
* *
-Daj
spokój Tommy, nie daj się prosić...-mówił gitarzysta uśmiechając
cię ciepło
-Nie
dam już rady, Mon, nie każ mi...
-Bądź
mężczyzną! No dalej... Włóż do ust.
-Nie..Nie
dam rady. To za wiele, już więcej we mnie nie wejdzie,proszę
Monte, już dość.
-Jeszcze
tylko troszkę.. Nie każ mi samemu tego kończyć. - Tommy westchnął
patrząc w oczy przyjaciela, po chwili rzekł zrozpaczonym tonem
-To
tylko trzy kawałki pizzy, co to dla Ciebie,ja i tak pochłonąłem
już cztery! A Ty tylko trzy
-Weź
jeszcze jeden, no Raff, nie rób mi tego!
-Ostatni
-rzekł łapiąc za posiłek.
-Adam
połknął gadkę o „musimy pogadać w cztery oczy”
-Pewnie.
Jakbym powiedział,że tęsknisz za moją wersją hetero pozabijałby
nas.
-Za
Tommy'ego pedała,niechaj Twój tyłek będzie błogosławiony !
-Zgiń
-rzekł uśmiechając się i ugryzł kawałek chrupkiego ciasta.
-Zaraz zwijam się do domu...
-Co,
stęskniłeś się za Adasiem,pedziu?
-Nie,
nie wytrzymam z Tobą dłużej,kretynie.
-Też
Cię kocham -odparł uśmiechając się szeroko.
*
* *
Światło
zgasło. Dłonie Lamberta jeździły po szczupłym ciele
przyprawiając kochanka o dreszcze. Usta błądziły po alabastrowej
skórze szyi,partner wbijał mu paznokcie w plecy na co powieki
wokalisty mrużyły się co chwilę z rozkoszy.
-Zrób to...Wejdź we mnie -westchnął ciężko chłopak łapczywie całując drżące wargi czarnowłosego.
Dłonie Lamberta zatrzymały się na biodrach chłopaka, po czym pchnął Go z całych sił.
-Tęskniłem za tym...
-Pamiętaj tylko...Tommy ma się nie dowiedzieć.
-Zrób to...Wejdź we mnie -westchnął ciężko chłopak łapczywie całując drżące wargi czarnowłosego.
Dłonie Lamberta zatrzymały się na biodrach chłopaka, po czym pchnął Go z całych sił.
-Tęskniłem za tym...
-Pamiętaj tylko...Tommy ma się nie dowiedzieć.
-Ależ
to oczywiste,kotku. Dziś istniejemy tylko Ty, ja i ta wspaniała
kanapa, na której oddawałem Ci się nie raz -rzekł prężąc się
pod ciałem wokalisty.
*
* *
Ratliff
uchylił cicho drzwi do mieszkania Lamberta, chciał zrobić mu
niespodziankę,lecz to co zastał wchodząc do salonu zaskoczyło Go
bardziej niż cokolwiek innego. Zapalił światło, nie dowierzał
własnym oczom. Lambert spał wtulony w Bella, oboje nadzy, nakryci
prześcieradłem jedynie do bioder. Basista pokiwał z
niedowierzaniem głową, udał się na górę, spakował swoje rzeczy
w torbę,zdjął spod magnesu wspólne zdjęcie zespołu, wydrapał
cyrklem swoją twarz i powiesił z powrotem na lodówkę. Zadzwonił
na lotnisko, następnie do Pittmana -Będę za dwadzieścia minut.
-Co
się stało.
-Opowiem
na miejscu.
-Raff,
płakałeś?
-Co
Ty pieprzysz, ja nie płaczę -rzekł ocierając kolejną łzę z
policzka.
* * *
Godzinę
później
* * *
-A sądziłem,że jesteśmy jednością... -mówił przechylając butelkę wódki,zamknął oczy,przyjaciel położył mu dłoń na ramię.
-Co teraz? -Tommy westchnął.
-Nad ranem mam samolot...Wracam do bycia heteryckim basistą
-Więc to nasze ostatnie spotkanie?
-Nie obiecuję,że nie...
-Przemyślałeś wszystko?
-Monte... Znasz mnie. To koniec.
* * *
-A sądziłem,że jesteśmy jednością... -mówił przechylając butelkę wódki,zamknął oczy,przyjaciel położył mu dłoń na ramię.
-Co teraz? -Tommy westchnął.
-Nad ranem mam samolot...Wracam do bycia heteryckim basistą
-Więc to nasze ostatnie spotkanie?
-Nie obiecuję,że nie...
-Przemyślałeś wszystko?
-Monte... Znasz mnie. To koniec.
OMG super odcinek a jaka zdrada już nie mogę się doczekać następnego odc. Uwielbiam takie zwariowane momenty kiedy będzie następny? Życze weny, czasu i chęci ^^
OdpowiedzUsuńKOLEJNA MAŁPA NA TYM PIEPRZONYM BLOGERZE. JAK TY MOŻESZ ?! Mój szantaż emocjonalny jest jaknajbarziej na miejscu w tym momencie. Tak nie można. Nie wolno. Zawiodłam się bo cholernie, zajebiście lubie Cheeksa a ty go wylkorzystałaś do zdrady ... :C Ide zatopić moje smutki z soku pomarańczowym a ty masz to naprawić . Proszę Błagam , tak nie ma być . Lambert ma dostać patelnią pożanie w ten jego zakuty łeb.
OdpowiedzUsuńTy też. Czuj że włąsnie dostalłaś odemnie patelnią przez internet. to kara . Zginiesz. Zapewniam. Jeśli to się nie naprawi w najbliższym czasie. Właśnie ... nie rób taki przerw bo zwnou dostaniesz patelnią XD Czekam i mam nadzieję że patelnia przemówiła ci do rozsądku . Pozdrawiam <3