Postaram się nie zawieszać bloga. Zobaczymy, wszystko w rękach GlamRoxy, musi mnie żona wspierać :)
~Till też nie mogę zawieźć, w końcu lubi te moje wypociny :)
Zapraszam:
Upragniona wolność.
-Jesteś pewien,że tego chcesz?
-Monte, to moja dziewczyna!
-Jest za dwadzieścia trzecia a w domu pali się swiatło. Nie wierzę,że ma tam koleżankę.
-A ja nie wierzę w żadną inną opcję...Tam siedzi moja kobieta i mnie kocha. Moze siedzi i oglada film.
-Ciekawe co by Adam powiedział na tą patologię -mruknał pod nosem Pittman.
-Daj spokój...Przecież nie jestem gejem -warknał wychodząc z auta -poczekaj chwile,zaraz ci dam znać czy zostaję na noc.
-Ok. -rzucił gitarzysta włączajac radio. Ratliff szedł powoli w stronę mieszkania,nie był do końca pewien co tak naprawdę dzieje się w tej chwili w Jego domu. Jednego był pewien- chciał wiedzieć na czym stoi. Klucz wszedł w zamek. CLICK. Drzwi się uchyliły. Szedł od razu do sypialni na pietrze,całkowicie nieprzygotowany na to, co po chwili ujrzał.
-Tommy! -krzykneła brunetka zasłaniajac nagie ciało kołdrą, mężczyzna spojrzał przerazony na blondyna.
-Mówiłaś,ze nikogo nie masz! -zawył nakładajac bieliznę
-Diego, to nie tak... Tommy, powiedz mu coś!
-Przepraszam,ale kim pani jest? I skad się tu pani wzieła ? Kolejna fanka ?-westchnał wyjmując telefon z kieszeni -Halo, policja?
-Nie, niee! już sie wynosze, już -krzyczałą nakłądając na siebie ubrania
~*~
GODZINĘ PÓŹNIEJ
~*~
-Mówię Ci, jak spieprzała to nie wiedziałem czy to kobieta czy jakieś ogolone zwierze ! -śmiał się Pittman siedząc na kanapie w domu blondyna
-Kolejna szmata -westchnał przewracajac oczami. Wlał w siebie czwatry już kieliszek wódki i zakaszlał parę razy
-Raff, jest sprawa?
-Hmm?
-Ty to o Adamie to na poważnie?
-Mon, przecież Ci tłumaczę,ze sobie wmawiam,że nie..
-Wiecznie masz zamiar to sobie wmawiać?
-Wiecznie to nie...Ale do śmierci wystarczy. -Przyjaciel przewrócił oczami
-Jesteś nienormalny.
-Tak,wiem -szepnał zamykajac oczy -To wszystko jest takie pojebane...Rozmawiałem o tym z mamą tego dnia którego widziałem ją po raz ostatni -rzekł blondyn zagryzajac dolna wargę -Powiedziała,abym walczył o swoje...Ale.. -głos Tommyego kompletnie się załamał,schował twarz w dłoniach a słone łzy kapały na suchą fakturę skóry -Monte, ja nie jestem homo...Nie chcę być..
***
Tommy Joe obudził się tego dnia w sypialni Lamberta. Przetarł zmęczone oczy ziewając głośno,po czym przeczesał dłonią włosy. Wstał na nogi chwiejąc się lekko,po czym powoli zszedł na dół słysząć rozmowę wokalisty z Pittmanem.
-On nie ma prawa się dowiedzieć o tym, rozumiesz? Jeśli piśniesz mu choć słowo ,to ja to zuważę a wtedy każę postawic Cię pod ścianą z brokaru, obrzucić mięsem z sukni Lady gaGi i rzucić na Ciebie krwiożerce chiuaua!
-Rozumiem, mam milczeć...Ale przecież kiedyś sam sie dowie.
-Zadbam o to,aby się nie dowiedział. -zapewniał brunetwzdychając - Zaczynam się niepokoić, coś długo się nie budzi.
-Eh,żebyś tylko wiedział ilu rzeczy się wczoraj dowiedziałem...musiał być albo bardzo zdesperowany,ale poważnie pijany,ze mi się z tego zwierzył...Ale nawet nie zaczynaj- Tu Pittman podniósł głos - Nie ma mowy, nie wydam Go.
-Jak mi nie powiesz, powiem Cam,ze ukradłęś jej majtki i przyłapałem Cię na wąchaniu ich! -zagroził wokalista, Tommy ledwo powtrzymywał śmiech
-Nie ma mowy, nie przekonasz mnie.
-To naprawde coś aż tak wartego poświęcenia?
-Z tego co widzę, Ty chciałbyś to wiedzieć -zasmiał się gitarzysta - Tommy by mnie zabił jakbym Ci powiedział.
-Powiedział o czym? -zapytał wchodząc do pomieszczenia.
-A o niczym -zaśmiał się szelmowsko Monte
-Mhmm, rozumiem, babskie ploteczki.. A moze wyjasnicie mi co ja tu robię?
-Aktualnie stoisz i gderasz zamiast robić śmniadanie, a bardziej ogólnie to u Ciebie bałem się nocować -rzekł Pittman - Coś dziwnego pukało w okno, to wróciłęm do Adama
-O szóstej nad ranem -wtrącił brunet uśmiechajac się do Ratliffa serdecznie.
-Nie moja wina,że jesteś leń i nie chciało Ci się wstawać. Nie otworzyłby mi,jakby Ciebie nie było a aucie.
-Miałem dac dobremu basiście zamarznąć!? Ciebie to tam jeszcze się zastąpi,ale Tommyego? Prosze ! -Lambert śmieał się wesoło. Blondyn natomiast wzruszył tylko ramionami udajac się w stronę lodówki.
Poranek mijał w domu wokalisty w przyjemnej atmosferze,Adam wraz z Monte dogryzali sobie co chwila,natomiast jasnowłosny bacznie się im przyglądał.
-To co Raff? Zostaniesz u mnie na dłuzej? -zapytał czarnowłosy gdy gitarzysta udał się do toalety.
-Wiesz ile mam sprzątania po tej małej? Ze zużytych kondomów mogę szyć sweterki!
-Nieźle być na tym zarobił -stwierził Lambert uśmiechajac się lekko.
-O czym mam sie nie dowiedzieć? -zapytał uśmeichając się nieśmiało - I tak się dowiem, no mów.-przekonywał wokalistę Tommy,lecz ten pozostał nieugięty
-Nie dowiesz się, nie martw się -rzekł delikatnie 'czochrajac' grzywkę basisty.
-Dowiem, dowiem -rzuci Tommy poprawiając włosy - Zobaczysz i padniesz na kolana nad moim sprytem i inteligencją.
-Jak Ty to zobaczysz to dopiero wtedy padniesz na kolana... -mruknał pod nosem
-Czy ty powiedziałeś,że wpadne po banana? -zdzwił się blondyn.
-Jakim cudem wziąłem głuchego do zespołu? -westchnał wokalista opierającc łokcie o stół - Tyle pracy u podstaw...
-Tak,wiem. Jestem aspo(...) -Czarnowłosy naparł swoimi ustami na wargi blondyna, językiem przedzierajac się przez zaporę strworzoną z drżących,bladych warg, po chwili zasmakował zakazanego mu owocu i szybko wróvił na swoje miejsce. Basista stał jak wryty.
-Nigdy więcej tego nie mów. Nigdy. -warknał wściekle Adam odwaracając wzrok. Ratliff wyszedł z domu łapiąc po drodze kurtkę oraz klucze od swojego mieszkania. Jego serce łomotało niczym serce kolibra poderwanego się po raz pierwszy do lotu. Dostał SMS o treści "Tommy, przepraszam, porozmawiajmy." od wokalisty. Wyłączył komórkę zatrzymując taksówkę. Po 2 godzinach jazdy taksówką przybył do swojego azylu. Zamknał drzwi na klucz po czym położył na małą, beżową kanapę, nie dbajac nawet o zdjecie zabłoconych butów.
-Jasna cholera -warknał zakrywając ramieniem szczypiące go od dłuższej chwili powieki -Jestem pedałem...
***
Dziękuję, dziekuję XD Rozdział fajny bo zerwał ze Stell i do tego już wie że kocha Adasia i że ,,jest pedałem,, (spodobało mi się to na końcówce XD ) A do tego Adam to wie , no poprostu miodzio !:3 Juz nastepego sie doczekac nie moge no bo pewnie jakos to sobie wyjaśnią :D Czekam na więcej, a tak wgl to co u twojej żony (GlamRoxy) bo jakoś tak głucho na blogu. a ja nie wiem co się dalej stanie z Tommym bo go przecież porwali ... ;-;
OdpowiedzUsuńNie wiem dlaczego GlamRoxy nie zamieszcza kolejnych partów. Nic mi na ten temat niestety nie wiadomo, a ja nie jestem współprowadzącą i tez ciekawi mnie zakończenie tego wątku.
UsuńPoza tym mam pomysł na poprowadzenie tej historii,więc nie ma szans na przerwanie tego ff ;]
I dobrze że nie ma XD i nie ma byc nigdy :D Jak dla mnie to możesz mi powiedzieć czy w następnym Adam przyjedzie do Tommy'ego czy może na odwrót i czy Tommy mu powie swoje "przypuszczenia na temet gejostwa " bo na ten moment czekam;3 chyba ze Monte się wygada , no ale ty mi nie powesz i muszę czekać ;-; Ale i tak będe XD
Usuń