niedziela, 10 marca 2013

4. Potępienie

Trochę mojego popłochu artystycznego ;

~Proszę daj mi wstać z miejsca i ruszyć w Twoją stronę. Postaram się nie umierać po drodze,dotrę do celu. Choćbym miała biec noce i dnie to zawitam do twych drzwi. Obiecaj mi tylko,ze gdy otworzysz w twych oczach ujrzę miłość...Taką samą jaką darzyłaś mnie na początku.~

Zapraszam :


***

-Ide się przejść -rzekł Tommy wychodząc. Lambert został sam na kanapie, sięgnał po swój telefon,przeglądajac Jego zawartość,dawno juz tego nie robił. Nagrania, piosenki, zdjęcia..Otworzył po chwili szeroko oczy,napotykał dziesiątki nowych zdjęć. Jego serce mocno biło, z każdym kolejnym zdjęciem robiło mu się ciężej na sumieniu...Po przewinięciu około 30 zdjeć, zobaczył nagranie wideo... Strach nie chciał pozwolić Jego umysłowi na obejrzenie tego,co krył za sobą mały znak PLAY,jednak ciekawość była silniejsza,włączył. Szeroko otwartym źrenicom ukazał się ku Jego zaskoczeniu On sam
-Przestań mnie nagrywać -zawołał patrząc prosto w kamerkę uśmiechając się jednak przy tm serdecznie
-Dopiero zacząłem -rzekł Ratliff śmiejac się pperliście po drugiej stronie urządzenia -No dalej, zrób tak jeszcze raz, chce to mieć na wideo -mówił ochrypłym lekko głosem, po chwili telefon został postawiony na szafkę A blondyn opadł na kanapę chichocząc, wokalista nachylił sięnad nim szeroko się uśmiechajac - Na pewno? -było słychać w Jego głosie troskę
-Na pewno -odparł pewny siebie łapiąc kołnierz koszuli bruneta. Po chwili oczom Adama ukazał się obraz delikatnego pocałunku pomiędzy nim a Jego przyjacielem. Usta delikatnie pieściły się wywołując dreszcze na plecach wokalisty -Co dalej ? -zasmiał sie Tommy patrząc na Adama nieśmiało
-A na co masz ochote? -Odpowiedzia było zagryzienie wargi przez basistę. Adam wyłączył nagranie. Nie chciał wiedzieć jak skończyły si ich wspólne wojarze. `Cholera nie obejrzę tego... przynajmniej nie teraz.` -westchnał ciężko. Postanowił sobie obejrzyć nagranie za kilka dni,gdy młody Ratliff opuści Jego dom.
-Boze, nie wierzę -wyszeptał chowajac twarz w dłoniach - Nie wierzę...

***

-Jak dzwonię to ma mnie gdzieś, mówi,ze jest u koleżanki, w czasie gdy ta jej koleżaneczka wstawia po chwili jakies wpis o zupełnie innej treści. Nie wiem co się dzieje,ale im częściej gdzieś wyjeżdżam tym dalej ze soba jesteśmy.. -mówił Tommy leżąc na puszytym dywanie,wbijał wzrok w sufit
-Skoro ona jest zapatrzona w siebie, a to krzyżuje sie z twoją karierą, to należy się roztać. -odparł Adam leżąc tuż obok, popijali czerwone wino.
-Tak, fantastyczny pomysł -jęknął Tommy - Stell, kicia, kochamy się, serio,ale już mi sie nie chce angarzować, sajonara kurwa bitch ? Nieźle, serio Adam, nieźle.
-Nie zapomnij jej uświadomić,ze ma sie wyprowadzić -dodał Adam uśmiechając się w stronę zirytowanego basisty -żart mi się wyostrzył -wzruszył Lambert ramionami
-Dobra, skończmy ten temat.. No..Jakieś przebłyski z wczorajszego wieczoru? -zagajał Go, brunet zbladł
-Zero, a u Ciebie?
-piłem, paliłem, Ty o czymś gadałeś i ...Chyba przegrałem jakiś Twój zakład bo pamietam chyba pocałunek..Ewentualnie coś mi sie pojebało,ale ok...Moja wyobraźnia...Po czym wyszedłem i wpakowałem się w śnieg...Hmm dalej nie jestem pewien,ale chyba mnie zabrałeś do domu.
-Nie, no coś ty! Lezysz ndal w zaspie, umarłeś. Nie werzysz to idź sprawdź -zaśmiał się Adam
-A potem zjadł mnie jednorożec -westchnał Tommy spuszczajac wzrok
-To smutne -odparł Adam wzdychając. Kolejne godziny mijały, przyjaciele chodzili mętnie po mieszkaniu co chiwlę sięgając po alkohol,lecz w minimalnych ilościach. Lambert udał się do sklepu w celu kupna artykułów potrzebnych do sporządzenia kolacji. Tommy zaś siedział przed telewizorem przełączając co chwila kanały. Gdy tylko brunet opuścił dom, Ratliff udał się na górę kładąc się na łóżko wokalisty. Opadł na poduszki wtulajac w nie twarz, po czym wziął wdech nosem czując zapach Lamberta. Znajome uczucie powróciło, coś wierciło go w brzuchu.
-Przestań Ratliff, nie jesteś pedałem -wymruczał zamykając oczy. Po chwili usnął.

***
Tommy,gdzie jesteś ?! -wołał brunet wchodząc do domu. Położył siatki z zakupami i ruszył schodami w górę. Zobaczył uchylone drzwi do swojej sypialni, wszedł. Na podłodze leżały ubrania Ratliffa, z łazienki dobiegały dźwięki muzyki,szum wody i śpiew Tommyego. drzwi toalety takz były uchylone. Lambert,wiedział,ze nie powinien,lecz ochota na zobaczenie nagiego ciała blondyna. Przybliżył się o kilka kroków i szybko wsadził głowe w ucylone drzwi, Tommy miał zamkniete oczy, ręcznik na biodrach i śpiewał do szkotki. Adam szybko zszdł na dół uśmechajac się sam do siebie. Już od dawna nie było mu dane widziec Tommyego tak szczęśliwego. Po upływie około 20 minut blondyn pojawił sie w kuchni, na szczupłych biodrach zdwisały trochę za duze białe bokserki,a tors okrywał materiał szarej, bawełnianej koszulki.
-A cóż to za zapachy -usmiechnał się przeczesujac dłonią wilgotne włosy -Pożyczyłem Twoje bokserki,wiem,ze mogę. -rzekł z uśmiechem na twarzy.
-Robię jeść, nie dam Ci głodowac, chudzielcu.
-To takie słodkie -rzucił siadając do stołu - Nie wiem cośmy rboili,ale odespałem za trzech, wykąpałem się tak długo,że rachunek nabiłem na niemałą fortunę a nadal nie mam sił na nic -zasmiał sie wdziecznie patrząc Adamowi w oczy
-Tommy, jesteś przemęczony. - Szepnął. - Wydaje mi się, ze powinieneś sie położyc i przespać. ja nie czuję żadnego bólu, może trochę w biodrach...
-Nie jestem przemęczony,a  Ciebie biodra bolą, bo cholero sie starzejesz -ząsmiał się Ratliff odchylajac głowę do tyłu - Daj mi jeeeść ! Daj daj daaaj !
-Dać to ja ci moge... - zasmiał się. - przecież wiesz, ze cytuję Ciebie.
-No to mi daj -rzekł puszczając oczko w stronę Lamberta.
-Tak bardzo chesz? - Wypiął krągłości  w stronę Tommyego. Był świetnym prowokatorem. Pocuzł po chwili lekkie klapnięcie.
-No, no, no. Nie wypinaj się.-Adam zamarł a Tommy uśmiechnął się słodko - kto wypina tego wina!
-Phi... - Odusnął się. - W takimr azie sam sobie tutaj nakładaj.
-Oj no proszę Cię, włóż mi, kochanie -rzekł kładąc akcent na ostatnie słowo
-Co mam włożyć? Hm?
-mam kilka rzecyz do zaoferowania. - Dodał śmiejac się
-jeść. Chcę jeść -usmiech nie znikał z twarzy basisty
-To zalezy co chcesz jeść. - Zaczął się śmiać choc basista nie do końca wiedizał o co mu chodziło. - Nie ważne, tommy. - Pogłaskał go po włosach. - Skorot ak łądnie proisisz.
Po chwili mężczyźni zajadali się spaghetti
-Jakie to smaczne -powiedział Tommy z pełną buzią, był cały ubrudzony sosem - Co sie tak patrzysz?
-Nic. - Uśmiechnął się Adma sięgając po serwetkę. Po chwili delikatnie wytarł twarz blondyna. - teraz lepiej.
-Aż mi głupio, nie dosyć,ze się zażarłem jak prosię to jeszcze sie upieprzyłem a Ty mnie wycierasz. -zaśmiał się Ratliff przeczesujac dłonią włosy Lamberta. Bruunet spojrzał pytajaco w Jego oczy
-Zawsze mnie kusiło -rzekł wzruszajac ramionami po czym wrócił do jedzenia.

***

-Najpierw Cuckoo,a potem Nirvanę !
-Nie ma mowy, Nirvana po cuckoo zniszczy całą pozytywną energię -kłucił się uparcie Tommy
-Ja jestem frontmanem i wiem lepiej.
-Front-penisem we własnym związku co najwyżej, więcej to Ty na front nie wychodź bo Ci nie idzie.
-Słucham?! O dziękuję ci bardzo, to dla mnie komplement. - Śmiał się.  Po chwili pstryknał palcami.- Nie masz nic do gadania, jestem tutaj szefem. papa. - pomachał mu tuż przed jego oczami i zaśmiał się
-Kazdy homo jest taki...Cholernie uparty ?!-westchnłą Ratliff wyjmując zimne piwo z lodówki
-Powinienes to dobrze wiedzieć. - Uśmiechał się piszać setlistę na kartce.
-Kurwa nie zagram nirvany po cuckoo i koniec -krzyknał stajac do Adama plecami - Koniec tematu, obrażam sie, póki tego nie zmienisz !
-Ktoś tu jest niewrażliwy i nieczuły. - burknął pod nosem licząc pisoenki wypisane na kartce
-Ktoś się taki urodził, bywa -odparł zdjemujac kapsej ze szklanej butelki -Wybacz ,ale tacy ludzie niestety istnieją.
-Hej, daj spokój, Tommy... - Szepnął Adam. - Słuchaj, wiesz, że musisz się dostosować. -Ratliff spojrzał na wokalistę milcząc. Jego oczy nie wyrażały żadnej emocji. Odwrócił wzrok,nie zamierzał się poddawać.
-Phi, no to się fochaj, fochaj. Nie obchodzi mnie to. - powiedział prowokatorsko. Blondyn upił kilka łyków gorzkiego trunku po czym zszedł ze stołu wychodząc bez słowa z pokoju, udał się na górę i usiadł przy laptopie Lamberta. Niestety Lambert-jak to on- zapomniał opłacic internet. `Tak wiec nie pozostało mi nic więcej jak sobie poszperać` -pomyślał basista włączając jeden z folderów.
Adam tymczasem nie wiedział co się dzieje, jednak czuł się smutny. Nie chciał krzywidzić Tommyego. Wziął łyk wody i odłożył kartkę na bok.
Ratliff przegladał folder z fotografiami Lamberta wraz z Drakem LaBry. Pocałunki, objęci mężczyźni czy po prostu siedzący obok siebie. Coś jednak z Tommym było w tej chwili nie tak, czuł jak żoładek mu się kurczy. `nie jestem pedałem` powtórzył sobie w myśli Ratliff przewijając kolejne zdjecia. Po mniej więcej czterech minutach do pokoju wszedł Adam.
-Tommy, w porządku? Ej.. Co ty robisz? To mój laptop!
-No i ? -Ratliff wzruszył ramionami.
Lambert wyciągnął go z rąk Tommyego.
-Nie powinieneś.
-Ta, rodzić sie też nie powinienem -rzekł wstając -wrócę za kilka godzin -mruknał wychodząc
-Tommy... - szepnął Adam zamykając oczy.
Chłopak szedł szybkim krokiem przed siebie, krew w jego żyłach buzowała, po chwili zaczepiła go jakaś kobieta
-Przepraszam, jak trafić do jakiegoś dobrego baru ?
-A sama jesteś ?
-Tak..
-Niebezpiecznie... Ale skoro nalegasz to Cię zaprowadze w najgorętsze mijsce tego miasta-uśmiechnał się łapiąc drobną dziewczynę za dłoń.
Adam położył pusta butelkę whiskey obok fotela. Nie czuł etraz zbyt wiele bólu. Zasnął tylko cicho.

***
Nazajutrz rano
***

Tommy siedział na fotelu naprzeciwko Adama ,patrzył na niego zimno. Wiedział,że nie powinien,lecz nie mógł odmówić sobie przejrzenia pozostałości folderu. Uczynił to zeszłej nocy ,chwile po powrocie do domu.


Adma drgnął, osunął się lekko.Powitał go mocny ból głowy.
-Tommy... - Jęknał tylko
-Ta? -mruknłą Ratliff nie zmieniając wyrazu twarzy choćby na chwilę
-ja przepraszam...
-Nie pierdol, ide po wodę bo Ci jezyk do podniebienie sie przylepi - mruknał wstając
-Tomm... nie odchodź, rpsozę.
Lambert złapał go mocno za dłoń.
-Kurwa ide tylko po wodę, nie przesadzaj -westchnał. Brunet pociagnał go mocniej, basista opadłna ciało Adama -Pojebało cie ?
Adam objął go mocno swoimi dłońmi. Był tak zmęczony ze już nie miało znaczneia dla niego to, co robi. Zbliżył swoje gorące usta to ust blondyna. Ratliff zamarł. Znajome kłucie w brzuchu powróciło. otworzył szeroko oczy,nie był w stanie odepchnąć od siebie Adama, był to dla niego zbyt duży szok.
Mężczyzna zas musnął delikatnie usta basisty swoimi ustami. Pragnął pozwolić sobie na więcej, choćby na ułamek sekundy chciał pochłonąć pocałunekk wszystkimi, lekko otępiałymi zmysłami. Lecz ta chwila nie trwała długo. Dłonie basisty zaczłęy drżeć, odepchnał od siebie Lamberta
-Kurwa, przestań! Popieprzyło Cię do końca !? Chcesz ze mnie zrobić pedała do jasnej cholery!? No to problem, bo Ci nie wyjdzie! -krzyczał niższy chłopak wychodząc do kuchni.
Tommy wziął wielki łyk wody i oddychał głęboko. Przeraził się - Spodobało mu się to
Wokalista natomiast westchnął tylko i zamknął oczy przecierając twarz dłońmi -Cholera, co się ze mną dzieje...

********
Po raz kolejny przepraszam za literówki, nie mam naprawdę czasu ich dziś poprawić.

3 komentarze:

  1. Długi . I to mi się podoba XD A tak w ogóle to Bardzo, bardzo fajny rozdział , Niech Tommy już podziękuję Stell i będzie z Adamem ;_____; A tak pozatym, to błagam niech Lambert pokaże ten filmik Tommy'emu !; niech wie co się działo, ale ja wiem że sobie na takie rzeczy poczekam jeszcze .;<< No nic , życzę weny i czasu przedewszystkim ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Eh .. To ja odpowiadam pod własnym komentarzem ale nie ważne XD Chaiałam się spytać czy być odwiedzila i oceniła to : http://which-from-them.blogspot.com/
      Moje początki , i nie wiem czy się podoba czy nie,
      życzę weny i dzięki ;)

      Usuń
    2. Ah jak ja to kocham , prowadzę MONOLOG XD ale : Nominowałam Cię do "The Versatile Blogger" u siebie http://which-from-them.blogspot.com/ ;3

      Usuń